Strona główna
  Życiorys

  Pisma ks. Ziei
  Relacje
  Artykuły
  Wydarzenia
  Kwartalnik
  Kontakt >>>
  


  


  

Ks. Jan Zieja
Miłość Nowego Testamentu


Nieraz się słyszy: Pismo Święte mówi... w Piśmie Świętym czytamy... Kościół św. ze czcią przejmuje całą tę księgę świętą Starego i Nowego Testamentu. Korzystając z Pisma Świętego, musimy zawsze zdawać sobie sprawę: czy ze Starego, czy też z Nowego Testamentu czerpiemy; a jeśli ze Starego, to z której księgi, i kiedy były napisane, bo inaczej nie zrozumiemy dobrze tych słów.

Pan Bóg prowadzi ludzkość powoli, wychowuje ją, kierując od najprostszych do najbardziej złożonych rzeczy.

Bóg Starego Testamentu jest ten sam, co i Nowego Testamentu, ale ludzie bardzo wolno dochodzili do coraz lepszego poznania Boga. Człowiek rozwija się powoli.

Jest wielka różnica między tym, co powiedziane jest w Starym, a tym, co w Nowym Testamencie.

"Niech przyjdzie przed obliczność Twoją wzdychanie spętanych: oddaj sąsiadom naszym siedmiorako do ich łona, pomścij krew świętych Twoich, która wylana została" (Ps. 78).

Oto słowa wyrażające prawdziwe uczucia człowieka za zburzenie ukochanego miasta Jeruzalem. Gdyby dzisiaj psalmista, natchniony przez Boga, pisał coś podobnego, to by chyba nie wołał o pomstę a prosiłby o pociągnięcie tych ludzi łaską swoją, aby się nawrócili.

"A ja, gdy będę podwyższony nad ziemię, pociągnę wszystkich do siebie" (J. XII, 32-33).

Chodzi o wewnętrzną odmianę człowieka. Nie możemy więc o tym zapominać, że jest ogromna różnica między Starym a Nowym Testamentem. Pamiętaj, że czytasz księgę Starego Testamentu, a żyć masz według Nowego Testamentu.

Jak ta sprawa jest w nas osadzona, czy nasza oś jest zdrowa i czy może dźwignąć całe nasze życie?

"Bóg jest Miłością", a ponieważ my jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boże, musi więc w nas być pragnienie osiągnięcia tej miłości. Wezwani przecież jesteśmy do miłości.

"Najmilsi, miłujmy się wzajemnie, bo miłość jest z Boga. Kto ma miłość, życie swe z Boga ma i zna Boga. Kto nie ma miłości, Boga nie zna; bo Bóg jest Miłością" (I Jan, 7-9). Św. Jan słowa te jakby krwią pisał.

Św. Paweł też widział tę ogromną różnicę między Nowym a Starym Testamentem. "Pascha nasza - to ofiarowany Chrystus" - mówi Apostoł Narodów. Jakaż ogromna różnica między liturgią i obrzędem Starego a Nowego Testamentu, między życiem ojców Starego Testamentu, a życiem wiernych Nowego Testamentu. Jaka różnica między tym barankiem zabitym a Chrystusem ofiarowanym na Krzyżu, taka odległość ogromna powinna być między życiem naszym w Nowym Testamencie… Wprawdzie był to rozwój - ze starego jest nowe, ale to nowe było tak bardzo nowe i o ileż wznioślejsze: Boży Syn ofiarowany na miejsce zwierzęcia - baranka.

"My posiadamy świadomość, że przeszliśmy ze śmierci do życia, ponieważ miłujemy braci. Kto miłości nie ma, trwa w śmierci" (I J,14 -15). To jest czymś o tyle wyższym, kto miłuje - o ile wyższe jest życie od śmierci. To już nie to samo miłowanie, które istniało w Starym Testamencie, ale o ileż wyższe i lepsze!

Religia nasza, religia Nowego Testamentu - to religia miłości. Świątynie i poganie i żydzi też budowali, ale to nowe nasze życie, które przyniósł Nowy Testament, to nowe miłowanie - w innych, nowych zupełnie rozmiarach - czym innym jest. Chodzi tu bowiem o miłość a nie o świątynie. Pan Jezus zupełnie czego innego wymagał, aniżeli nakazywała etyka pogańska. "Jeśli miłujecie tych tylko, którzy was miłują, jakąż stąd macie zasługę? Czyż nie czynią tego także celnicy? I jeżeli tylko przyjaciół swych pozdrawiacie, to cóż szczególnego czynicie? Czyż nie czynią tego także poganie? Bądźcie tedy doskonałymi, jak doskonałym jest wasz Ojciec niebieski" (Mat. V, 46-48).

Mamy być wpatrzeni nie w jakiś przykład ludzi, choć i to może być pomocne, ale Chrystus wezwał nas do wpatrywania się w doskonałości Boże i do naśladowania ich, Chrystus pchnął nas na ten jasny szlak.

"Jeśli tylko tym dobrze czynicie, którzy wam dobrze czynią, jakaż jest wasza zasługa? Przecież nawet grzesznicy tak postępują. Miłujcie raczej nieprzyjaciół waszych i dobrze im czyńcie, i pożyczajcie, nie spodziewając się za to niczego, a wtedy nagroda wasza będzie obfita i będziecie dziećmi Najwyższego, który łaskawy jest dla niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, tak jak Ojciec wasz jest miłosierny" (Łk. VI, 33 -36).

Coś nowego ma się zacząć. Trzeba sobie zdawać sprawę z naszego chrześcijańskiego powołania. Wkoło nas są nowi poganie, których trzeba nawracać, uchrześcijanić, czyniąc im dobrze. Tego musimy się ciągle uczyć i to dopiero jest chrześcijaństwo. To zasada miłości, nasza chrześcijańska zasada, która siebie nie szuka, która służy. "Przykazanie nowe wam daje: Miłujcie się wzajemnie! Jak ja was umiłowałem, tak macie wy także wzajemnie się miłować. Po tym wszyscy poznają, że jesteście uczniami moimi, jeżeli miłość mieć będziecie jedni ku drugim" (Jan XIII, 33-35). Jezus umiłował takich właśnie grzesznych, idących na potępienie!

Życie chrześcijańskie - to ciągłe chodzenie w prawdzie.

Odzwyczajmy się od określania człowieka jako: praktykujący i niepraktykujący, bo Sakramenta święte to są tylko pomoce a nie cel. Katolik praktykujący - to ten, który usiłuje kochać Boga. On praktykuje, ale to tylko wysiłek, by się legitymować w życiu prawdą i miłością.

Z poznania Boga wypływa życie z prawdy i miłości - i w myśl tych zasad musi w praktyce wypływać również nasze postępowanie w stosunku do Boga i człowieka. To nie jest rzecz łatwa. Chrześcijaństwo nie jest religią kodeksową, ale ciągłym dążeniem. Jestem wezwany i mam dążyć do doskonałości, do tego, by codzienne moje sprawy były wykonywane w prawdzie i w miłości - i dopiero jestem ciągle kandydatem na ucznia, a egzamin zdaję w ostatniej chwili mego życia. Wcale nie jest łatwe być uczniem Chrystusa!

Biskup antiocheński mówi: "Znam już tajemnice Boże, ale jeszcze nie jestem uczniem Chrystusowym. Noszę kajdany, ale nie jestem uczniem. Dopiero, gdy tam w Rzymie na arenie kły zwierząt zmielą mnie na mąkę dla Chrystusa i wytrwam do końca, będę uczniem Jego".

Nie oglądajmy się wstecz, za siebie, nie badajmy, cośmy osiągnęli, lecz pamiętajmy, że jesteśmy w drodze i mamy ciągle nieustannie dążyć. Przed nami jest całe chrześcijaństwo, przed nami jest Bóg!

Zawierzyliśmy Miłości, nie należy więc ociągać się, tylko iść i iść naprzód!

Amen.



Ks. Jan Zieja. "Wyszedł siewca, aby zasiać ziarno. Nauki i konferencje wygłoszone u SS. Urszulanek SJK w Pniewach". Cz. III "Nauki rekolekcyjne [wygłoszone] od dnia 29.VII - do 3.VIII.1958 r.". Maszynopis.

Koszalin 2005 | www.zieja.ovh.org| Emilia Rogowska | Webmaster: Przemek