Strona główna
  Życiorys

  Pisma ks. Ziei
  Relacje
  Artykuły
  Wydarzenia
  Kwartalnik
  Kontakt >>>
  


  


  

Ks. Jan Zieja
O miłości


Naukę Świętego Kościoła Powszechnego, niedawne wielkie odezwy papieskie, własne myśli, rozważania i przeżycia w minionym okresie Nadzwyczajnego Jubileuszu roku 1983/1984 (z racji 1950-lecia śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa) - próbuję doprowadzić do jakiejś żywej, trwale owocującej jedności.

Dziś jest nią dla mnie: wiekuista, wszechmocna, stwarzająca światy rozliczne, sprawiedliwa i miłosierna, pocieszycielska i odkupicielska

MIŁOŚĆ

uświęcająca i pragnąca zbawić wszystkich, których Ona obdarzyła świadomością, odczuwaniem rozkoszy i cierpienia, radości i smutku, zdolnością dokonywania wolnych wyborów między różnymi wartościami, nawet między dobrem a złem, wyborów słusznych, mylnych lub zgubnych; a więc mogąca zbawić i tych, którzy, o Boże, wybierając zło i sprzeciwiając się Twojej woli, grzeszyli i jakby "bijąc w Twoją miłość" skazywali się sami na "wieczne potępienie", to jest na zatracenie się w "nie-miłości" i w tym umierali.

Tak wierzę.

Nie podzielam jednak poglądów Orygenesa, nie chcę głosić apokastazy czyli ostatecznej szczęśliwości wszystkich istot rozumnych. Ale uznaję i czczę niezgłębiony, nieogarnialny i niewyrażalny przez żadne stworzenie ogrom tajemnicy Bożej Wiekuistej Miłości i Bożego zwycięskiego Miłosierdzia, oraz rozróżniam do głębi "wieczność" i "wiekuistość".

"Wieczność" - w naszym języku potocznym, a nawet i w słowach biblijnych zapowiedzi i proroctw - może oznaczać coś, co się zaczęło, ma trwać bardzo długo, może nawet setki i tysiące pokoleń czy wieków, ale - może się i skończyć w jakiejś swojej "pełni czasów".

"Wiekuistość" zaś - ani się nie zaczyna ani się nie kończy. Ona jest. Niezależna od czasu. Wiekuisty jest tylko Bóg, Wiekuista Miłość. W dzisiejszej mej wypowiedzi - piekło jest "tylko czymś wiecznym". Bo przecież żaden z tych "potępieńców" ani oni wszyscy razem, nie mogli i nie mogą sprawić, żebyś Ty, Boże, przestał być sobą, samą a samą Miłością, która "przewyższa wszelką sprawiedliwość" i żebyś przestał być "Miłosiernym Samarytaninem" dziejów wolnych stworzeń Twoich. Wierzę, że w "rowach przydrożnych" nieprzeliczonych Twoich światów nie zostawisz żadnego wędrowca w ranach i okaleczeniu, ale go podejmiesz z rowu, opatrzysz jego rany i zlecisz go najbliższej "gospodzie" pod dobrą, litościwą opiekę.

Jaką? - Wiesz tylko Ty!

Więc, choćby o nas grzesznikach Twoja najświętsza Sprawiedliwość zawyrokowała: "Idźcie ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny, który jest przygotowany diabłu i aniołom jego", i choćby ta sama Twoja Sprawiedliwość już nam do rąk podawała "klucze do bram piekielnych" - to je przyjmiemy i ni e przestaniemy Ci ufać, a spełniając Twoje wyroki i już idąc "ku tym bramom piekielnym" - może już ich nie znajdziemy, gdyż - po ofiarnej, odkupicielskiej śmierci Twojego Syna na Krzyżu i po Jego Zmartwychwstaniu i Wniebowstąpieniu - te bramy może już spłonęły w ogniu Twojej Miłości Wiekuistej, ogromem swoim przewyższającej wszelkie nasze ludzkie pojęcia i przezwyciężającej wszelkie zło w tym Twoim i naszym świecie. Bo Ty nie tylko "jesteś miłością" - ale Miłość Wiekuista - to Ty, Boże Jedyny, Ojcze i Synu i Duchu Święty. - Tylko Ty.

Więc - to nasza ludzka prawda, że na tym świecie jest mozół pracy, są różne cierpienia, jest wiele grzechów i jest za nie wieczna kara, jest umieranie i przemijanie wszystkiego, co nie jest Tobą.

Ale - jeszcze większa, bo Twoja Boska Prawda, to to, że przed nami wiekuiście jest tylko "Żywot Wieczny" w Twojej Boskiej Wiekuistej Szczęśliwości. Amen.




Ks. Jan Zieja. "Co mi zostało?". "Tygodnik Powszechny" Nr 47/1991

Koszalin 2005 |www.zieja.ovh.org | Emilia Rogowska | Webmaster: Przemek