Strona główna
  Życiorys

  Pisma ks. Ziei
  Relacje
  Artykuły
  Wydarzenia
  Kwartalnik
  Kontakt >>>
  


  


  

Zdzisław Machura
Dom Matki i Dziecka w Słupsku w latach 1945-1949 (fragmenty)


Wielebny ks. Jan Bartos, zbieracz pamiątek z życia, działalności i pracy duszpasterskiej ks. Jana Ziei dostarczył mi teczkę z nowymi dokumentami do krótkiej, ale owocnej w swej działalności historii Domu Matki i Dziecka powstałego w Słupsku we wrześniu 1945 roku z inicjatywy ks. Ziei. Pracą tego Domu zainteresował się w roku 1948 Polski Instytut Służby Społecznej w Łodzi, działający przy Uniwersytecie Łódzkim i pracownica tego instytutu pani E. Manteuffel napisała sprawozdanie z działalności słupskiego Domu. W liście do Słupska prosiła jego kierowniczkę panią Anielę Urbanowicz o uwagi do tego sprawozdania i dane statystyczne, niezbędna dla jego uzupełnienia. Ta napisała je i dostarczyła Instytutowi. Zachowała się korespondencja między panią Urbanowicz a panią Manteuffel. Wszystko to działo się na początku roku 1948, ale dokładnej daty to sprawozdanie nie ma. Nie jest także datowana korespondencja między panią Manteuffel a panią Urbanowicz z wyjątkiem jednego pisma, które nosi datę 28 stycznia 1948 r. W tym czasie Dom Matki i Dziecka w Słupsku, który początkowo działał przy parafii św. Ottona, był już upaństwowiony.

Z tego sprawozdania wynika, że pani Manteuffel była w Słupsku i wizytowała osobiście Dom Matki i Dziecka, ale było to wówczas, kiedy mieścił się on w budynku mieszkalnym przy ul. Zamkowej. Teraz dowiadujemy się, że nowa siedziba domu mieściła się przy ulicy Lelewela pod numerem 58. Jest to budynek na rogu dwóch ulic, Lelewela i prof. Lotha. Dziś w tym domu mieści się Poliklinika MSW. Zamiarem pani Manteuffel było opisanie słupskiego Domu jako wzorowego, pomocnego przy szkoleniu personelu dla innych tego typu domów, dlatego chciała uściślić wszystkie dane o Domu i mieszkających tam kobietach z dziećmi.

Dzięki tej korespondencji i przesłanym uzupełnieniom wiemy teraz dokładnie jak wyglądało życie w tym Domu i jakie obowiązywały w nim zasady przebywania tam kobiet i dzieci. Do korespondencji dołączono sprawozdania statystyczne półroczne Domu, treść przepisów wewnętrznych obowiązujących w Domu, treść zobowiązań podpisywanych przez młode matki, kwestionariusze indywidualne samotnej matki i inne dokumenty. Są także uwagi do sprawozdania łódzkiego instytutu napisane przez panią Urbanowicz. W sumie jest to prawie kompletny materiał do historii tego Domu. Zadziwia historyka fakt, że tuż po zakończeniu wojny w chaosie jaki panował wtedy na Ziemiach Odzyskanych, powstała bardzo ważna instytucja społeczna o takim wysokim stopniu organizacji i działała początkowo przez dwa lata, mimo braku jakiegokolwiek wsparcia instytucji państwowych i to działała w sposób wzorowy.

Idea powołania Domu Matki i Dziecka

Jeszcze w grudniu 1944 roku będąc na robotach przymusowych w Niemczech na Pomorzu w okolicach Barth (na południe od wyspy Rugii) ksiądz Jan Zieja. nakreślał zarys swej pracy duszpasterskiej po zakończeniu wojny w formie planu, w którym jednym z punktów było powołanie we wzorowej parafii katolickiej, domu świętego macierzyństwa, czyli Domu Matki i Dziecka. Po przybyciu do Słupska w końcu maja 1945 roku i po utworzeniu tam parafii przy kościele św. Ottona, zaczął swą ideę wcielać w życie.

Powołanie już 1 września 1945 roku w Słupsku Domu Matki i Dziecka miało na celu ratowanie życia fizycznego i moralnego matkom ciężarnym i matkom z dziećmi pokrzywdzonym przez wojnę, młodym kobietom gwałconym i bezdomnym, zarażonym często niebezpiecznymi chorobami jak gruźlica lub choroby weneryczne, matkom, które w warunkach powojennych nie miały pracy i rodziny, bo ta zginęła lub zaginęła w czasie wojny. Przybyły do Słupska prosto z niemieckich obozów lub miejsc pracy przymusowej, opuszczone, pozbawione opieki rodziny, męża czy ojca dziecka. Tu w Słupsku rodziły dzieci. Opieka nad tymi kobietami i dziećmi była tym bardziej wskazana, że na skutek działań wojennych Polska poniosła wielkie straty w ludności cywilnej i stan jej ludności wynosił około 23,5 miliona mieszkańców. Opieka nad pokrzywdzonymi przez wojnę matkami miała być także, zdaniem ks. Ziei, sposobem naprawienia krzywd, jakie były przez wieki wyrządzane kobietom.

Te kobiety musiały najpierw otrząsnąć się z koszmaru wojny. Rany ciała leczyli lekarze, a rany duszy usiłował leczyć ks. Zieja. W Domu Matki i Dziecka na ulicy Lelewela była kaplica, w której ks. Jan Zieja odprawiał Mszy św., spowiadał, udzielał Komunii Świętej. W czasie Mszy, w kazaniach tłumaczył, że trzeba zapomnieć o złych chwilach wojny, o tych ciężkich przeżyciach wojennych, trzeba przebaczyć oprawcom, którzy tak gnębili naród polski, trzeba żyć Bogiem i chwilą dzisiejszą, w której musimy odbudować kraj i odnowić moralnie ludzi niezbędnych dla jego rozwoju. I to leczenie dusz udawało się księdzu Janowi, o czym świadczą liczne wspomnienia kobiet, które przeszły przez słupski Dom, nauczyły się tam zawodu, usamodzielniły się i założyły rodziny. Pisze o tym na przykład w swoich wspomnieniach o ks. Janie pani Stefania Łopaciuk, która była skierowana do Słupska do Domu Matki i Dziecka na przeszkolenie jako pielęgniarka. Dzięki nauce ks. Ziei jak pisze, była zdolna przebaczyć swym oprawcom z czasów okupacji hitlerowskiej i zacząć nowe życie. Poszła do szkoły, zdobyła zawód, wyszła za mąż, wraz z mężem wychowała czwórkę dzieci, doczekała się dziesięciorga wnuków i wnuczek i jest dziś szczęśliwa. Zawdzięcza to między innymi ks. Ziei. Bo to on naprowadził ją na drogę życia, pomógł zwalczyć nienawiść, wskazał kierunek, w którym trzeba iść, wrócił wiarę w miłość, wiarę w Boga i wiarę w ludzi.

W kronice parafialnej kościoła św. Ottona znalazła się krótka notatka ks. Jana Ziei z faktu powołania Domu Matki i Dziecka. Czytamy w niej:
"Całe dzieło jest i ma być aktem wiary w świętość ludzkiego życia i świętość macierzyństwa. (...) Motyw główny: nie dopuścić do zbrodni popełnionych nad poczętym życiem ludzkim i pomóc kobietom kuszonym do zbrodni przez danie im możliwości wyjścia z krytycznej sytuacji. Znamię charakterystyczne: nie odmawiać żadnej matce szukającej w Domu Matki i Dziecka pomocy. Drugi cel nie mniej ważny polega na wychowaniu dziecka przez matkę, co jest najkorzystniejsze dla prawidłowego rozwoju dziecka".
To ostatnie zdanie jakże jest znamienne. Już wtedy ks. Zieja był prekursorem wychowania dzieci w rodzinie, pod opieką matki, która przez swą miłość macierzyńską, wychowa prawidłowo rozwijające się dzieci.

Powołanie Domu Matki i Dziecka w Słupsku

Po przybyciu do Słupska w dniu 29 maja 1945 roku i zatrzymaniu się w domu parafialnym przy kościele św. Ottona ks. Jan Zieja napisał list do Lasek, do pani Gabrieli Hołyńskiej. Ta pieszo poszła z Lasek do Ożarowa, do znajomych pań, bo wtedy jeszcze nie było żadnej komunikacji z tą miejscowością i zaniosła wieść, ze ks. Zieia się odnalazł. Powrócił z Niemiec z robót przymusowych i jest gdzieś na Pomorzu Zachodnim i że wzywa w swym liście osoby, które z nim były umówione na wyjazd, na wspólną powojenną pracę. Zapowiada, że mają się przygotować do wyjazdu, gdyż wkrótce się po nie zjawi.

Po jakimś czasie przyszedł drugi list, bardziej precyzyjnie określający miejsce pobytu ks. Ziei. Zjawiła się z nim znowu w Ożarowie pani Gabriela Hołyńska w dniu 3 lipca z wiadomością, że ks. Zieja jest w Słupsku, gdzie został proboszczem i wyjazd osób, które mają z nim współpracować w Słupsku powinien nastąpić już w dniu 4 lipca. Wynika z tej korespondencji, że ks. Zieja nie pojechał sam do Warszawy, ale tymi listami ściągnął swe pomocnice w późniejszej pracy parafialnej w Słupsku.

Do kogo chodziła pani Hołyńska? Do późniejszych zacnych pomocnic ks. Ziei w jego pracy w Słupsku. Były to:

Krystyna Żelechowska - absolwentka Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego,

Aniela Urbanowicz - wykształcenie niepełne wyższe,

Anna Minkowska - wykształcenie wyższe, tytuł doktora,

Były to kobiety samotne, najczęściej wdowy, które w czasie wojny współpracowały już z ks. Zieją, działając w konspiracji akowskiej. Wszystkie te panie na apel księdza Jana przybyły do Słupska, aby podjąć tu wspólną pracę nad tworzeniem wzorowej parafii katolickiej. Nasuwa się tu wniosek, że ks. Jan Zieja cieszył się wielkim autorytetem wśród współpracowników w okresie swej działalności w Laskach. Z tymi paniami przybyła także do Słupska pani Hołyńska, ale wkrótce go opuściła, gdyż ciężko zachorowała jej matka pozostająca po jej wyłączną opieką. Pani Hołyńska po śmierci matki została zakonnicą i pracowała w zakładzie ociemniałych w Laskach. Już na miejscu w Słupsku do tego grona pomocnic ks. Jana dołączyła pani Ludwika Ruszczyc - wilnianka, która przywiozła z Litwy do Polski bibliotekę filarecką i ją uruchomiła w domu parafialnym św. Ottona.

Z przydziału zadań sprawą otworzenia Domu Matki i Dziecka zajęła się pani Aniela Urbanowicz. Już w czerwcu 1945 roku ks. Zieja znalazł lokal jego zdaniem odpowiedni do umieszczenia tam Domu Matki i Dziecka a nawet uzyskał zgodę starosty na jego przejęcie i zwyczajem tamtego czasu wywiesił biało-czerwoną flagę na znak objęcia tego budynku przez Polaków. Ale niestety ten lokal zajęło wojsko radzieckie. W tej sytuacji ks. Zieja przystosował do potrzeb Domu budynki mieszkalne znajdujące się przy ulicy Zamkowej. Pan Stefan Kullas, pracujący w gospodarstwie przy Uniwersytecie Ludowym w Orzechowie pisze w swych wspomnieniach z tego okresu, że Dom Matki i Dziecka obejmował na tej ulicy 5 lub 6 dużych, dwu i trzypiętrowych budynków mieszkalnych w centrum miasta.

Otwarcie Domu nastąpiło 1 września 1945 roku, choć w sprawozdaniu pani Manteuffel widnieje omyłkowo data 1 sierpnia. Prawidłową datę podaje w swych uwagach do tego sprawozdania pani Urbanowicz i to dwukrotnie. Dopiero w dniu 20 listopada 1945 roku ks. Zieja uzyskał formalne pozwolenie pełnomocnika rządu na powiat słupski pana Kazimierza Łacwika na prowadzenie tego Domu. Jego kierowniczką została właśnie pani Urbanowicz, bo taki był przydział zadań dla pomagających ks. Janowi Ziei kobiet. Zaczęły się przyjęcia matek z dziećmi.

Dom Matki i Dziecka w Słupsku powstał z inicjatywy ks. Ziei jako instytucja autonomiczna, o własnym statucie i pełnej osobowości prawnej. W początkowym okresie jego działalności był przez jego twórców dobrowolnie oddany pod jak to podano "wszechstronną kontrolę organów delegowanych przez Gdański Urząd Wojewódzki". Wówczas Słupsk należał krótko do województwa gdańskiego. Później, aż do roku 1950 był w województwie zachodniopomorskim z siedzibą władz w Szczecinie.

Dom utrzymywał się zgodnie ze statutowym założeniem z ofiar parafian, pensjonariuszek (w znikomym procencie), różnych instytucji w Słupsku i darów UNRRA. Produkty rolne i mleko na potrzeby Domu otrzymywano między innymi z gospodarstwa rolnego o powierzchni 23 ha, administrowanego przez Miejski Ośrodek Zdrowia, a położonego przy ulicy Krótkiej 2. Gospodarstwo to miało trzy krowy, od których udój przekazywano Domowi. Tak było do połowy 1947 roku. Po tym okresie został upaństwowiony na mocy wzajemnego porozumienia Zarządu Domu i władz wojewódzkich w Szczecinie.


Zdzisław Machura. Dom Matki i Dziecka w Słupsku w latach 1945-1949. Suplement do książki "Cztery słupskie lata" o pracy duszpasterskiej w Słupsku ks. Jana Ziei. Słupsk 2005.

Koszalin 2005 |www.zieja.ovh.org | Emilia Rogowska | Webmaster: Przemek