Strona główna Życiorys Pisma ks. Ziei Relacje Artykuły Wydarzenia Kwartalnik Kontakt >>> |
Ryszard Saper Składam hołd w imieniu repatriantów z ZSRR W dniu 19 października 1991 r. odszedł ksiądz ZIEJA, wielki Człowiek i wielki patriota. W 1956 r., gdy w Kraju miała miejsce tzw. "Odwilż" z inicjatywy grupy ludzi, którzy sami przez kilkanaście lat przeszli przez sowieckie łagry, postanowiono zorganizować pomoc dla więźniów, którzy już do Kraju powrócili i którzy mieli jeszcze powrócić. Ówczesny rząd wyraził zgodę na utworzenie specjalnej jednostki przy Zarządzie Głównym Czerwonego Krzyża pod nazwą "Ogólnopolski Komitet Pomocy Repatriantom z Rosji". Przewodnictwo objął minister Oświaty Władysław Bieńkowski. Zwołane zostało zebranie zaproszonych około 100 znanych osobistości (naukowców, pisarzy, dziennikarzy i studentów). Na zebraniu tym, któremu przewodniczyłem, zostało wyłonione prezydium w skład którego wszedł m.in. jako przedstawiciel kardynała Wyszyńskiego, ksiądz kanonik Jan Zieja, a ja niżej podpisany byłem zastępcą ministra Bieńkowskiego. Zadaniem naszym było niesienie pomocy materialnej, rzeczowej i prawnej więźniom sowieckim na terenie całego Kraju. Jednym z najbardziej czynnych był ks. Jan Zieja, który nie szczędząc trudu wraz z ministrem Bieńkowskim i ze mną jeździł do odległych punktów repatriacyjnych (Terespol, Medyka). Podejmował się razem ze mnę skutecznych interwencji u ówczesnego premiera Józefa Cyrankiewicza. Zasługą ks. Zieji było też uzyskanie od kardynała Stefana Wyszyńskiego znacznych funduszy na pomoc dla ludzi wracających z łagrów sowieckich. Jeździłem z ks. Zieją m.in. do Krakowa dla zorganizowania oddziału naszego Komitetu. Pracami tymi zajmowali się ksiądz Czartoryski i pisarz Jalu Kurek. W czasie prac Komitetu miałem możność poznać bliżej nieznanego mi w przeszłości ks. Zieję. Podziwu godne były Jego cechy: szlachetność, mądrość, subtelność oraz poświęcenie się podjętej pracy. Wówczas też nawiązała się między nami wzajemna sympatia. Komitet został rozwiązany przez władze pod pozorem, że repatriacja została zakończona. Rzeczywistym powodem było to, że Komitet posiadał charakter antysowiecki. Mimo rozwiązania Komitetu nadal pozostawałem z ks. Zieją w osobistym kontakcie aż do wyjazdu mojego z Kraju do końca 1961 r. Mój wyjazd do Londynu nie przerwał naszego kontaktu, rozwinęła się między nami korespondencja. Miałem możność dalszego i jeszcze bliższego poznania ks. Zieji i wszechstronności Jego zainteresowań. Wielokrotnie prosił mnie o przesłanie Mu książek naukowych, filozoficznych i dzieł literackich w oryginalnych wydaniach, które mógł czytać przy pomocy słowników. Dla ilustracji wymieniam VIII tom "Discoveries of the Judaem Desert of Jordan" - Oxford London, "Hinduska Szkoła Gandhismu", "Drogowskazy Daga Hammershjelda", "God in Search of Man" - autor rabin Abraham Joshua Herschel, pochodzący z Warszawy, dwie książki B. Singera w języku jidisz. Zgodnie z Jego próśbą przestałem Mu słownik nowoczesnego języka hebrajskiego. Ks. Zieja znajdował się pod opieką Sióstr Urszulanek w domu dla księży-emerytów przy ulicy Wiślanej w Warszawie. To też w ostatnich latach życia ks. Zieji, który miał już trudności ze wzrokiem, listy w Jego imieniu pisały do mnie Siostry Urszulanki. Miałem również wiadomości o Nim od zaprzyjaźnionej ze mną pani, Sędziego G.P., która na moją prośbę Go odwiedzała. W 1984 r. otrzymałem od ks. Zieji Jego fotografię z brodą, której dawniej nie nosił. W czerwcu 1990 r. po raz pierwszy przyjechałem do Kraju i w czasie mojego pobytu odwiedzałem Go. Nasze spotkania wzruszały mną do głębi, omawialiśmy różne wspólnie interesujące nas tematy. Jestem pełen podziwu dla Jego pamięci i zainteresowań. Zadawał mi dużo pytań dotyczących mojego życia i ludzi na emigracji, wykazał żywotność umysłu. Żegnając się ze mnę serdecznie mnie ucałował i pobłogosławił. Spotkania te mam uwiecznione na zdjęciach. Udało mi się też zachować kilkadziesiąt listów ks. Zieji, które dla mnie stanowię jakby relikwie. Uważam za swój obowiązek aby to krótkie wspomnienie uzupełniło to, co już o ks. Zieji i Jego działalności było napisane. Wspomnienie mniejsze dotyczy krótkiego jakże szlachetnego okresu pracy ks, Zieji. To On niósł pomoc tysiącom byłych więźniów sowieckich, którzy po wielu latach powrócili z "nieludzkiej ziemi" do Kraju aby rozpoczęć nowe życie. W ich też imieniu i własnym składam hołd niezwykłej osobowości Księdza Jana Zieji. Ryszard Saper. "Wspomnienie o ks. Janie Ziei", "Tydzień Polski" Nr 51, Londyn 1991 |
Koszalin 2005 |www.zieja.ovh.org | Emilia Rogowska | Webmaster: Przemek |