Strona główna
  Życiorys

  Pisma ks. Ziei
  Relacje
  Artykuły
  Wydarzenia
  Kwartalnik
  Kontakt >>>
  


  


  

Ks. Jan Zieja
O modlitwie


ISTOTA MODLITWY

1. Modlitwa jest dla mnie tym, czym jest w swej istocie, więc nie tylko "Prośbą do Boga w jakiejś potrzebie". Modlitwą jest każde pobożne wzniesienie ducha (myśli, uczuć i woli) ku Bogu.

2. Jak się modlę? Słowami i bez słów; zresztą tego opowiedzieć nie mogę, bo sposobów o rodzajów modlitwy jest tyle, ile stanów ducha "pobożnie wzniesionego ku Bogu", a któż je wyliczyć zdoła?

3. Co mi w modlitwie pomaga? Wszystko, jeżeli naprawdę się modlę. Co mi w modlitwie przeszkadza? Nic, jeżeli naprawdę się modlę.

4. "Indywidualna, spontaniczna, głośna modlitwa podczas nabożeństwa (zgromadzenia)" - może być dla społeczności pożyteczna:

  • jeżeli jest naprawdę modlitwą,
  • jeżeli tak się modli przemawiający kaznodzieja, lub jeżeli społeczność upoważniła w danej chwili pojedynczą osobę do takiej modlitwy,
  • jeżeli osoba tak się modląca nie przeszkadza innym w modlitwie, ale przeciwnie - pobudza ich do niej,
  • jeżeli w pewnej chwili, na to przewidzianej, wszyscy obecni mają prawo tak się modlić jednocześnie.

5. "Bez przestanku módlcie się" (1Tes 5,17) jak i "zawsze się modlić i nie ustawać" (Łk 18,1) - rozumiem jako zalecenie życia w nieustającej pamięci o Bożej wszechobecności i ciągłej gotowości spełniania Bożej woli we wszystkim.

KRYZYS MODLITWY

6. Kryzys, przełomy i mutacje w modlitwie przechodziłem wielokrotnie, ale to były procesy raczej powierzchowne i nie naruszały w niczym rzeczy istotnej w modlitwie.

7. Przyczyną tego było pewne znużenie jakimś uprawianym sposobem czy rodzajem modlitwy albo - zachwyt jakimś innym dotąd niepraktykowanym sposobem modlenia się.

8. Rezultatem takich przełomów było coraz głębsze rozumienie modlitwy i zbliżanie się do praktykowania modlitwy ciągłej.

9. "Pacierz" niekoniecznie musi być stereotypem; może oznaczać po prostu modlitwę codzienną lub stały sposób jej odprawiania rano i wieczorem. Staje się stereotypem, jeżeli przestaje być modlitwą a jest tylko bezmyślnym "odmawianiem" ciągle tych samych słów.

WĄTPLIWOŚCI

10. Czy można wierzyć, a nie modlić się? Odpowiedź na to pytanie zależy od tego, co będziemy rozumieli przez słowo "wierzyć". Mieć wiarę żywą w "Boga żywego", który "nie daleko jest od każdego z nas, bo w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy" (Dz 17, 27.28) a nie modlić się - to jakby być w ogniu a nie płonąć. Jeżeli człowiek wierzący nie modli się, to w tym może być znak, że są jakieś braki albo w akcie jego wiary, albo w przedmiocie jego wiary (np. fałszywe pojęcie lub wyobrażenie Boga; a więc - wiara w jakiegoś "nie-Boga", a do "nie-Boga" modlić się rzeczywiście nie można).

11. "Jeżeli Bóg wie wszystko, to po co się modlić?" - Bóg wie też i to, czy ty się modlisz czy nie.
Bóg dopuszcza nas do udziału w planowaniu i realizacji rozwoju dziejów tego świata ("Połową stworzenia - jest wola stworzonych"). Modlenie się - to korzystanie z tego zaszczytnego przywileju. Jak widać z określenia modlitwy (zob. 1), modlitwa to świadome włączanie swych myśli, uczuć i woli w twórczy akt zawsze się spełniającej woli Bożej. ("Życiowe pragnienia ludzkiego zwierzęcia nie stają się modlitwą przez to, że o ich zaspokojenie zwracasz się do Boga" - Hammarskjold: Drogowskazy, str. 10). Prośba do Boga o spełnienie się naszych życzeń i pragnień staje się modlitwą, o ile w najgłębszej swojej treści zawiera też i to: "ale nie moja wola, ale Twoja niech się stanie".

12. Odkąd zacząłem się naprawdę modlić, nie miewam stanów, w których nie czułbym potrzeby modlitwy. Ale jeżeli ktoś jest wierzącym a naprawdę "nie czuje" potrzeby modlitwy, to - kto wie? Może on wtedy właśnie najpiękniej się modli. Tylko, że o tym wiedzieć może - sam Bóg.

REZULTAT

13. Przykłady wysłuchania:

  • moich modlitw: zdobycie wykształcenia, co uważano w moim środowisku za absolutnie niemożliwe, a ja modliłem się do Boga, u którego nie ma nic niemożliwego; wielokrotne wyzdrowienie z ciężkich chorób ( w tym raz jeden w okolicznościach, wyglądających na cudowne zrządzenie Bożej Opatrzności) i niebezpieczeństw czasów wojennych (w tym dwukrotnie w okolicznościach, wyglądających na cudowne zrządzenie Bożej Opatrzności);
  • naszych modlitw: wyjście naszego narodu z otchłani niewoli u trzech zaborców; już istniejąca odgłębna jedność cerkwi prawosławnej i kościoła rzymskiego, jaka była przed rokiem 1054, którą coraz głębiej sobie uświadamiają coraz szersze kręgi wiernych; zbliżanie się chwili, w której członkowie różnych odrębnych kościołów, często zwalczających się wzajemnie, poczują się w jednym Kościele Bożym.


Ks. Jan Zieja. "Odpowiedź na ankietę w sprawie modlitwy". Maszynopis.

Koszalin 2005 |www.zieja.ovh.org| Emilia Rogowska | Webmaster: Przemek