Strona główna
  Życiorys

  Pisma ks. Ziei
  Relacje
  Artykuły
  Wydarzenia
  Kwartalnik
  Kontakt >>>
  


  


  

Ks. Jan Zieja
Ewangelia na nowo odczytana (fragmenty)


Najpierwszą książką, którą po przyjeździe ze wsi do wielkiego miasta jako 11-letni chłopiec za kopiejki z pieniędzy matczynych u jakichś sekciarzy w Warszawie przy ulicy Elektoralnej kupiłem, była Ewangelia św. Jana, a potem inne jej tomiki, również po 3 kopiejki nabywane. - I odtąd Ewangelia stała mi się książką tak umiłowaną, że wszystko, co potem czytałem lub przeżyłem, ustawiało mi się zawsze, aż do dziś, w jakimś stosunku do Ewangelii: wszystko jej przyświadczało i o jej realizację wołało i woła.

* * * * *

Żaden zakon i reguła żadna żadnego Świętego nie jest Ewangelią; i żadna z czterech Ewangelii nawet - nie jest pierwszą i jedynie stanowczą. Tylko ta, co jest jedna na dnie i w posadzie onych czterech.
(C. Norwid, Listy II, s. 7).

Wobec tej jedynej Ewangelii zająć można poważnie tylko jedno z dwu stanowisk:

- albo ją odrzucić, tj. potraktować ją jak tyle innych, nawet dobrych książek, dawniej czy dziś pisanych, które mają jakąś wartość i spełniają jakąś służbę cywilizacyjno-kulturową, ale do niczego nas nie zobowiązują,

- albo ją przyjąć, nie przebierając już w jej słowach i zdaniach, przyjąć ją tak, jak się ona sama nam prezentuje, przyjąć całą i całkowicie, na serio, tak, by się nam stała księgą życia. A najpierw - ponownie ją odczytać i ciągle na nowo odczytywać.

A czytać, jest to dogłębiać wyrażenia tak, jak rzeźbić - to nie jest oblizywać, co też i fala z kamykiem potrafi; tak, jak malować - to nie jest farbować. Tak, jak żyć i kochać - to nie jest od czasu do czasu spotkać się nosem w nos i serdecznie uścisnąć.
(C. Norwid, Listy II, s. 430).

Czytać - jest to "dogłębiać wyrażenia". Spójrzmy znów w przyszłość, już nie w tę najbliższą, ale w te "odległe gdzieś rzeczy", nie wiedzieć jak daleko odległe... Co widać? Co wynikło stąd, że Ewangelię na nowo odczytano i "dogłębiono" jej wyrażeń?

* * * * *

Bóg jest jedynym, który JEST. On jest absolutną pełnią rzeczywistości, absolutną zgodnością Jego świadomości i poznania - z rzeczywistością, którą jest On sam. On jest absolutną PRAWDĄ. Bóg w Trójcy jedyny jest Bogiem prawdy. Syn Boży, Słowo Przedwieczne, które się stało ciałem - jest Prawdą. Duch Święty jest Duchem prawdy.

Nasza "prawda" - jest zgodnością naszego poznania z rzeczywistością; naszych słów - z tym, co jest w naszej świadomości; naszych czynów - z naszymi słowami i wewnętrznymi intencjami. Przebogata jest kraina naszych prawd. A każda z nich, jako prawda, ma w sobie coś Boskiego. Nawet taka, że "dwa razy dwa jest cztery", że "całość jest większa niż część". Wszechświat jest przesycony prawdą; każda jego cząsteczka jest tym, czym jest, a nie czym innym: każda jest w sobie prawdziwa. Olbrzymie układy światów stoją prawdą swych cząsteczek najdrobniejszych i prawdą swej całości.

Uczeń Jezusa Chrystusa - to człowiek prawdy, człowiek "z prawdy". Każde słowo prawdziwe jest dlań imieniem Pana Boga na codzień.

A co prawdą jest - jest nią w obrocie planet na niebiesiach i w ziarnku piasku i w sercu i w kieszeni i wszędzie; inaczej - to żarty (C. Norwid, Listy I, s. 530).

Zawierzono słowom Chrystusa: Poznacie prawdę a prawda was wyswobodzi (J 8, 32) i Niech mowa wasza będzie: tak - tak, nie - nie (Mt 8, 37).

* * * * *

Res sacra homo.

Wyciągnięto wszystkie wnioski z faktu i z dogmatu Wcielenia, tj. przyjęcia człowieczeństwa przez Bóstwo w łonie Dziewicy Maryi. Jak tego pragnął Syn Człowieczy, każdy człowiek stał się naprawdę "rzeczą świętą", godną szacunku i nietykalną, ten przed chwilą poczęty w łonie swej matki i ten dopiero co narodzony i ten kończący życie; ten dobry i szlachetny i ten zły i przewrotny; ten mądry i ten głupi; ten zdrowy i piękny i ten nieurodziwy, schorzały i kaleka; ten biały, żółty, czerwony i czarny; ten ubogi i ten "bogacz"; ten przyjaciel i ten "wróg" - każdy jest na obraz i podobieństwo Boże stworzony, za każdym stoi jego anioł a za aniołem majestat Boży; za każdego ofiarował się Jezus Chrystus na Krzyżu; każdego pragnąłby zbawić i oddać Ojcu. Każdy człowiek, jako człowiek, jest "nie tylko interesujący, ale święty i szanowny", bo "zawsze jest obrazem i podobieństwem Boga żywego. Może ten obraz być skażony, ale to zawsze Boga żywego obraz". A, tym obrazem jest cały człowiek, złożony z duszy i ciała, nie tylko sam jego duch nieśmiertelny.

Jak Chrystus mówił kiedyś o świątyni ciała swego (J 2, 21), jak później Apostoł Paweł wołał Czyż wy nie wiecie, ze członki wasze są świątynią Ducha Świętego (l Kor. 6, 19), tak też zapatrują się na swoje człowieczeństwo dzisiejsi (jutrzejsi!) wierni: nie widzą w ciele swoim niczego nieskromnego, niczego grzesznego.

Aż dziw bierze, że w dawno minionych wiekach tak zacięcie i nawet krwawo walczono o cześć, należną obrazom religijnym, malowanym na desce, na płótnie czy blasze, rzeźbionym w kamieniu lub w drewnie - a tak łatwo - w owe czasy i później i do niedawna - straszliwie znieważano obraz Boży w żywym człowieku, nie ręką ludzką czyniony, ale przez Boga samego nadany.

* * * * *

Politycy, teologowie, ekonomiści i prawnicy powiedzą na to wszystko: "dziecinne sny!". Może i tak! Ale - cóż zrobicie ze słowami Ewangelii: Jeśli się nie nawrócicie i nie staniecie się jak dzieci, nie wnijdziecie do Królestwa Niebieskiego (Mt 18, 3)!?



Ks. Jan Zieja. Ewangelia na nowo odczytana. "Znak" 6/1962
Koszalin 2005 |www.zieja.ovh.org | Emilia Rogowska | Webmaster: Przemek