Strona główna
  Życiorys

  Pisma ks. Ziei
  Relacje
  Artykuły
  Wydarzenia
  Kwartalnik
  Kontakt >>>
  


  


  

Ukazała się książka o kościele św. Ottona w Słupsku

Kto dziś wie, że pieniądze na budowę słupskiego kościoła św. Ottona dały np. cesarzowa niemiecka Augusta i słynna cesarzowa Austro-Węgier Elżbieta, znana bardziej jako Sissy? Kto może pamiętać, że organy do tego kościoła zamówiono u F. Kienscherta w Nowym Mieście na Górnym Śląsku i że otrzymały gwarancje na pięć lat, a działają do dziś? Takie i wiele innych ciekawostek zawiera nowo wydana książka słupskiego historyka Zdzisława Machury pt. "Parafia katolicka św. Ottona w Słupsku".

Jak mówi autor, inspiracji dostarczył ksiądz Jan Giriatowicz, proboszcz parafii św. Jacka, który otrzymał od niegdysiejszej słupszczanki, mieszkającej dziś w Niemczech, profesor Rozwity Wiśniewski, materiały o kościele św. Ottona, z którym była bardzo związana. Ciekawostką może być też to, że jej ojciec, słynny architekt, był projektantem budzącej do dzisiaj zachwyt kaskady schodów, prowadzącej do kościoła od strony ul. Partyzantów. Pani profesor gromadziła przede wszystkim materiały o księdzu Pawle Gedidze, który był dla przedwojennej społeczności katolickiej w Słupsku wielkim autorytetem, jednak i innych informacji nazbierało się sporo. W połączeniu z dobrze zachowanymi w Słupsku materiałami archiwalnymi o tym kościele, mogły stanowić znakomitą podstawę do napisania nawet obszernej publikacji.

Objętość ograniczono jednak do niespełna 50 stron. Opisano na nich powołanie tej pierwszej w mieście parafii katolickiej, budowę świątyni, rozwój parafialnej szkoły katolickiej, bardzo interesujące sylwetki kapłanów od św. Ottona oraz samych wiernych. Są także czarno-białe litografie pokazujące np. przedwojenną zabudowę wokół kościoła, pięknie malowane wnętrze świątyni z 1920 roku, podobizny księży, a także wizerunek ochrzczonego tamże błogosławionego alumna Bronisława Kostkowskiego.

Osoby zainteresowane rozwojem katolicyzmy w Słupsku nie tylko w ostatnich latach, ale także w XIX wieku, mogą dowiedzieć się z książki Zdzisława Machury, że "w 1812 r. odnotowano tu 55 katolików (...), ale w drugiej połowie XIX wieku na skutek napływu fali osadników wyznania rzymskokatolickiego ich liczba stale wzrastała i wynosiła (...) w 1866 r. - 150". Na stałe nabożeństwa katolickie wprowadzono w Słupsku w 1864 r. Nic dziwnego, że na początku lat siedemdziesiątych XIX stulecia zrodziła się idea wybudowania kościoła. Ciekawostką jest to, że wyposażenie świątyni, na której budowę złożyli się nawet przedstawiciele książęcego rodu saksońskiego, było skromne z założenia - w myśl zasady "Ubóstwo nie hańbi". Warto także dowiedzieć się z publikacji, jakie rodziny (których członkowie mieszkają w Słupsku do dziś) były związane z tą parafią, albo też jak starał się zażegnać polsko-niemieckie konflikty pierwszy powojenny kapłan w tym kościele ks. Jan Zieja (w 1945 r. głosił on w kazaniu: "Niemiec jest człowiekiem! I nie wolno nikomu - czy to prostemu cywilowi, czy urzędnikowi - godności ludzkiej w tym Niemcu poniewierać!").

Książka ukazała się staraniem parafii św. Jacka w Słupsku i miejscowego Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego w nakładzie 500 egzemplarzy. Cieszy się dużym zainteresowaniem. Jeżeli finanse pozwolą, będzie dodruk. (KK)


"Gość Niedzielny", wydanie koszalińsko-kołobrzeskie, 2001 rok

Koszalin 2005 |www.zieja.ovh.org| Emilia Rogowska | Webmaster: Przemek