Strona główna Życiorys Pisma ks. Ziei Relacje Artykuły Wydarzenia Kwartalnik Kontakt >>> |
Stanisław Szpilewski Ksiądz Jan Zieja (1897-1991) Był postacie niezwykłą. Należał do tych nielicznych, którzy ogarnięci pasją potrafili poświęcić jej całe życie. Jego pasją było "życie Ewangelią" co znaczyło poświęcenie się dla innych oraz czynny, pełen inicjatyw i zaangażowania udział w życiu społecznym. Swoje posłannictwo pragnął zrealizować jako duszpasterz społecznie ukształtowanej parafii. Taką też miała być parafia słupska, którą objął zaraz po wojnie. Ale ani tu, ani gdzie indziej nie dane mu było w pełni zrealizować wizji idealnej parafii. Wydaje się jednak, że dokonał znacznie więcej. Jan Zieja urodził się 1 marca 1897 roku w rodzinie chłopskiej we wsi Osse na Ziemi Opoczyńskiej. Po ukończeniu gimnazjum w Warszawie wstąpił do seminarium w Sandomierzu, które zakończył święceniami kapłańskimi 5 VII 1919 r. Jako kapelan brał udział w wojnie 1920 roku. Wtedy też zrozumiał, że boskie przykazanie "nie zabijaj" znaczy "nigdy nikogo". Odtąd też stał się zdecydowanym przeciwnikiem wszelkiej przemocy. Po wojnie kontynuował studia na Uniwersytecie Warszawskim. Pierwszą samodzielną parafię otrzymał dopiero w 1928 r., było to na Polesiu w miasteczku Łohiczyn. Tu też zaczął realizować w praktyce swoje ideały pracy parafialnej, żyjąc w ubóstwie, wyłącznie z dobrowolnych ofiar wiernych, nie pobierając żadnych opłat za posługi religijne. Na tych zaniedbanych pod każdym względem terenach rozwinął również szeroką działalność charytatywną i oświatową. Widział potrzebę dotarcia z Ewangelią do licznej na Kresach biedoty żydowskiej. Celem bliższego poznania tej narodowości i jej zrozumienia, przez dwa lata studiował judaistykę na warszawskim uniwersytecie. W 1936 r. został kapelanem sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego w Mołodowie. Odtąd też datuje się Jego bliska współpraca z matką Urszulą Ledóchowską (beatyfikowaną w 1983 r.). Życie Ojca Jana obfitowało w wiele działań nonkonformistycznych, nie zawsze zrozumianych i akceptowanych, ale zawsze zgodnych z duchem Ewangelii w rozumieniu Księdza. Niektóre z nich można dziś nazwać prostodusznymi, a nawet naiwnymi, w sugestywny jednak sposób obrazują one Jego charakter. Przykładem niech będzie opowiedziana Jego słowami wyprawa do Rzymu: Spotkałem w Pińsku żebraka ubranego w takie poleskie łachmany. Powiedziałem mu: oddaj mi to, a ja ci dam lepsze ubranie. Zgodził się, zdjął z siebie żebraczy strój, chłopską sukmanę, brązową i podartą. Dałem mu za to swoje dobre ubranie, a jego strój zapakowałem do plecaka. Jak tylko wysiadłem z pociągu, schowałem suknię kapłańską i przebrałem się w żebracze łachmany. Tak ubrany poszedłem do Bazyliki Sw. Piotra. Strażnicy bardzo się zastanawiali, czy mnie wpuścić, ale jakoś wszedłem. Dostałem się do bocznej kaplicy, gdzie kanonicy watykańscy odmawiali głośno brewiarz. Ja także swój z plecaka wyjąłem i tak modliliśmy się razem: oni w swoich kanoniczych strojach, a ja w szatach żebraka. Jednym z wyrazów społecznego uczestnictwa było zaangażowanie się w sprawy Związku Młodzieży Wiejskiej "Wici". Tak Go wspomina z tych czasów pisarz Jerzy Zawiejski: Na jednym z zebrań Związku Młodzieży "Wici" dostrzegłem raz księdza. Mówił prosto, inaczej niż inni księża, ujmował sprawę głęboko. Mówił o Ewangelii i o duchu sprawiedliwości na podstawie Kazań na Górze. Dowiedziałem się, że ten ksiądz to jakiś biedak z Polesia, który nazywa się Zieja - ale nie zasuspensowany, prawdziwy katolicki ksiądz... Postać wysokiego, ascetycznego księdza o pięknej głowie nie dawała mi spokoju. To był wyjątek, który zaważył później na moim życiu. Wojnę rozpoczął jako kapelan 84 pińskiego pułku piechoty. Lata okupacji przebył początkowo w Laskach (które poznał już wcześniej), a następnie w Warszawie, angażując się w działalność konspiratorską. Pracował w ramach Frontu Odrodzenia Polski, czynnie uczestniczył w akcjach ratowania Żydów, od 1942 roku był naczelnym kapelanem Szarych Szeregów, a później kapelanem Komendy Głównej Armii Krajowej. Po powstaniu warszawskim zdecydował się, udając ogrodnika, wyjechać do Niemiec, aby nieść pomoc duchową robotnikom przymusowym. Wyzwolenie zastało Go w Bardzie na Pomorzu Zachodnim. Zdecydował się prowadzić misję duszpasterską na Ziemiach Odzyskanych. Miejscem, gdzie podjął próbę stworzenia parafii zgodnie ze swoim wyobrażeniem "społeczności miłującej się społecznie i mającej nadzieję żywota wiecznego" był Słupsk. Działalność duszpasterską rozpoczął tu w czerwcu 1945 roku. Po zgłoszeniu się do Starostwa, otrzymał oficjalnie kościół św. Ottona wraz z plebanią. Wspólnie z czterema Paniami przybyłymi na Jego prośbę z Lasek, rozwinął intensywną działalność. Oprócz duszpasterstwa (objeżdżał cały powiat rowerem i odprawiał nabożeństwa tam, gdzie byli katolicy) szeroko rozwinął opiekę społeczną, powołał do życia Dom Matki i Dziecka, uporządkował i wyremontował kolejne kościoły. Parafia inicjując różnorodne, wspólne działania stała się ważnym ogniskiem integrującym ludzi przybyłych z różnych stron. W kronice parafialnej pod datą 8 wrzesień 1945 r. m.in. zanotował: Ojciec cieszy się, bo nareszcie kościół nasz pełny jest po brzegi, aż pomieścić nie może wszystkich. Cieszy się, bo szkoła milicyjna bez zaproszenia, bez umawiania się, tak samorzutnie przybyła na mszę świętą i złączyła się wspólnym śpiewem z dziatwą szkolną. Ksiądz J. Zieja utworzył też Uniwersytet Ludowy, w ramach którego kursy odbywały się początkowo na plebanii, a następnie w stałej siedzibie uniwersytetu w nadmorskim Orzechowie koło Ustki. Po przyjeździe do Słupska nowego proboszcza, na własną prośbę otrzymał parafię w Wytownie. W 1947 r. w związku z zaostrzeniem się kursu nowej, socjalistycznej ideologii przekazał uniwersytet Spółdzielni "Samopomoc Chłopska", a sam objął parafię Św. Rodziny w Słupsku. Tu na plebanii, wspólnie z panią Ludwiką Ruszczyc, przybyłą z Wilna, zorganizował dla młodzieży czytelnię i bibliotekę nazwaną "Biblioteka Filomacka". W 1949 r. wezwany przez kardynała S. Wyszyńskiego, powrócił do Warszawy. Został rektorem kościoła Wizytek na Krakowskim Przedmieściu i zamieszkał u Sióstr Urszulanek. Kolejne lata świadczą o konsekwentnym, wynikającym z wewnętrznej potrzeby, angażowaniu się w życie społeczne. Spontanicznie i otwarcie zareagował głośnym kazaniem na wieść o aresztowaniu kardynała S. Wyszyńskiego. Utrzymywał bliskie i przyjacielskie kontakty z grupą związaną z "Tygodnikiem Powszechnym", a zwłaszcza J. Zawiejskim, A. Gołubiewem, J. Turowiczem. Zły stan zdrowia spowodował, że w 1963 r, przeszedł w stan spoczynku, co nie zmniejszyło Jego aktywności. Dużo czasu poświęcał pracy pisarskiej. Wśród powstałych wtedy dzieł za szczególnie istotny uważany jest przekład ze szwedzkiego "Drogowskazów" Daga Hammarskjolda, który dla wielu stał się duchowym przewodnikiem. Drugą ważną książką stalą się "Liturgia życia". Znamiennym faktem był udział Księdza, od samego początku, w Komitecie Obrony Robotników (KOR), którego powstanie w 1976 r. w decydujący sposób zaważyło na przewrocie, jaki dokonał się w Polsce w latach następnych. I jak sam pisze, motywem tego kroku było: ...prześladowanym, bitym, ranionym, krzywdzonym. Pomaganie. Ewangelia Słowa Chrystusa: ...byłem chory a odwiedziliście Mnie, byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie (Mat. 25, 26). My to robiliśmy. Dla mnie udział w Komitecie Obrony Robotników od samego początku był łączeniem się z ludźmi, którzy w tej dziedzinie realizują Ewangelię. W innych kwestiach mogą mieć - i mieli - różne poglądy, ale w tej sprawie stanęli po stronie źle traktowanych ludzi, a potem w ogóle bronili spraw polskich. Ludziom też Ojciec Jan poświęcił cale swoje życie. Zmarł 19 października 1991 roku; pochowany został na cmentarzu w Laskach. 1 marca 1997 r., w setną rocznicę urodzin ks. prał. Jana Zieji w kościele Sióstr Wizytek w Warszawie przy Krakowskim Przedmieściu odsłonięto ku Jego pamięci tablicę staraniem Stowarzyszenia Szarych Szeregów. Stanisław Szpilewski. KSIĄDZ JAN ZIEJA (1897-1991) "Inicjatywy i działalność pierwszych Słupszczan". Słupskie Towarzystwo Społeczno Kulturalne. Koło Pierwszych Słupszczan. Słupsk 1998 |
Koszalin 2005 |www.zieja.ovh.org | Emilia Rogowska | Webmaster: Przemek |