Strona główna
  Życiorys

  Pisma ks. Ziei
  Relacje
  Artykuły
  Wydarzenia
  Kwartalnik
  Kontakt >>>
  


  


  

Tadeusz Rogowski
Pierwszy powstańczy


Pierwszy, i przez długi czas jedyny, pomnik powstańców warszawskich w Polsce wzniesiono w Słupsku. I to już w 1945 roku. Pomysłodawcą był pierwszy powojenny kapłan katolicki - ks. Jan Zieja.

Sam ks. Zieja był uczestnikiem konspiracji niepodległościowej już od listopada 1939 roku. Rozpoczynał jako kapelan Tajnej Armii Polskiej, z którą po akcji scaleniowej we wrześniu 1940 roku znalazł się w Konfederacji Zbrojnej. Ta z kolei we wrześniu 1941 połączyła się ze Związkiem Walki Zbrojnej (ZWZ), przemianowanym w 1942 roku na Armię Krajową (AK). Jak napisał ks. Jan Twardowski, ks. Zieja "znajdował się przez cały czas w samym centrum spraw Polskiego Państwa Podziemnego". Ranny w powstaniu, po wielu perypetiach, w maju 1945 roku znalazł się w Słupsku jako pierwszy katolicki kapłan.

Z desek i dykty

Jak doszło do wzniesienia pierwszego pomnika powstańców Warszawskich w Polsce? Dzisiejsze relacje różnią się od siebie. Najlepiej jak dotąd udokumentowana praca o ks. J. Ziei autorstwa Zdzisława Machury "Cztery słupskie lata", podaje taki przebieg zdarzeń: "We wrześniu 1945 roku ekshumowano w Lasku Południowym zwłoki zamordowanych przez Niemców w dniu 7 marca 1945 roku polskich robotników przymusowych. W dniu 15 września odbył się uroczysty pogrzeb ofiar tej zbrodni. Pochowano ich na Placu Powstańców Warszawskich. Kondukt pogrzebowy prowadził i przemawiał nad trumnami poległych ks. Jan Zieja. On też był inicjatorem nadania temu miejscu nazwy Placu Powstańców Warszawskich (...) W miejscu pochówku postawiono prowizoryczny pomnik z desek i dykty, poświęcony powstańcom warszawskim, który szybko uległ zniszczeniu. Wśród ludności niemieckiej zaczęła krążyć pogłoska, w takie będzie krótkie panowanie Polaków, jak żywot ich prowizorycznych pomników. W 1946 r. z inicjatywy ks. Zieji postanowiono więc zbudować trwały pomnik. Powołano komitet jego budowy. Twórcą pomnika był warszawski rzeźbiarz Jan Małeta. Pomnik odsłonięto w dniu 15 września 1946 r. i był to pierwszy i przez bardzo długi okres czasu jedyny pomnik powstańców warszawskich w Polsce. Poświęcił go i przemawiał przy jego odsłonięciu ks. Zieja. Pomnik ten jest do dzisiaj trwałą pamiątką w Słupsku działalności wielkiego kapłana".

Do stanu przyzwoitości

Nieco inną wersję zdarzeń podaje Zdzisław Stankiewicz, autor opracowania "Był taki ksiądz". Przyznając, że "w aktach miejskich nie ma żadnego nazwiska inicjatora", wysuwa przypuszczenie, ze do budowy pomnika przyczynił się także "pierwszy słupski prezydent miasta, warszawski tramwajarz, Kratiuk". Według autora, pierwotnie plac miał nosić nazwę plac Powstania Warszawskiego, ale "ksiądz tak długo przekonywał, że bardziej właściwa byłaby ta, która obecnie istnieje" (plac Powstańców Warszawskich - red.), że w końcu władze uległy. Pomnik wykonano pospiesznie, by odsłonić go 15 września 1945 roku, nie był on więc budowlą zbyt trwałą. Szybko uległ zniszczeniu, więc "przez kilka miesięcy korespondowano z rzeźbiarzem o konieczności doprowadzenia jego stanu do przyzwoitości". Rzeźbiarz przyjechał i "za powtórnym honorarium wykonał zadanie". Ponowne odsłonięcie pomnika nastąpiło w 1946 r., także 15 września. Stankiewicz przypomina niezwykłe okoliczności w jakich powstawał monument. Kiedy we wrześniu 1945 roku uroczyście odsłaniano pierwszy pomnik na skwerku przy Blumenstrasse (dziś ul. Partyzantów), uroczystość ta połączona była z pochówkiem 23. zamordowanych w przeddzień wyzwolenia Polaków. Gestapowcy wywieźli ich do podmiejskiego parku, Waldkatze (dziś Lasek Południowy) i tam rozstrzelali. Kiedy ich 15 września 1945 roku ekshumowano, sądzono, że to byli warszawscy powstańcy. Ekshumowanych pochowano u stóp pomnika. Jednak, kiedy okazało się, że nie byli to powstańcy, tylko przymusowi polscy robotnicy, dokonano ponownej ekshumacji i pochówku w miejscu stracenia. Dziś na tym miejscu w Lasku Południowym stoi pomnik-mauzoleum.

Słupsk był dumny

Ważniejsze jednak niż dzisiejsze spory i różnice zdań dotyczące historii słupskiego pomnika wydaje się jego oddziaływanie na słupszczan w następnych latach. Kiedy go odsłaniano, był rok 1945, upłynęło zaledwie kilka miesięcy od zakończenia wojny. Co ciekawe, nikt wówczas nie mówił, tak jak dzisiaj, że z pomnikami można zaczekać. Jednak co bardziej przenikliwi nie mieli wątpliwości, jak potoczą się dalsze losy Polski. Przewidywania ks. Ziei, że nadchodzą czasy, w których nic będzie można czcić polskich bohaterów, okazały się słuszne. Pomnik przyczynił się niewątpliwie do rozbudzenia uczuć patriotycznych wśród słupszczan, pomógł przetrwać z nadzieją najtrudniejsze lata stalinizmu. Jego symbolika przemawiała do sumień. Słupszczanka Barbara Sułek-Kowalska wspominała po latach na falach Polskiego Radia: "Na tle poszarpanego muru z ciemnoczerwonej cegły (nam, dzieciom, mówiło się, że to mur z prawdziwych warszawskich cegieł) leży żołnierz, nad którym klęczy anioł z białym orłem na ramieniu. Ten biały orzeł to symbol naszej Ojczyzny - mówiono mi w dzieciństwie. Orzeł składa pocałunek na zimnym czole powstańca. To Polska dziękuje swoim dzieciom. Wyżej, na murze, umieszczona była marmurowa tablica z Chrystusem na krzyżu, pod krzyżem las rąk i napis: Jezu, ratuj, bo giniemy. Warszawa sierpień 1944". Imię pomnika nierozerwalnie wiązało się z osobą ks. Jana Ziei, pierwszego kapłana w powojennej historii miasta, cieszącego się powszechnym autorytetem i szacunkiem. Słupsk byt dumny, gdy cały świat mówił o ich Księdzu, działaczu opozycji demokratycznej i autorytecie moralnym w czasach komunizmu i stanu wojennego.


Tadeusz Rogowski. "Pierwszy powstańczy". "Gość Niedzielny", wydanie koszalińsko-kołobrzeskie 2004

Koszalin 2005 | www.zieja.ovh.org | Emilia Rogowska | Webmaster: Przemek